Zima...Czas, który jest chyba najgorszy dla każdego z karpiarzy... Na dworze trzaskające mrozy, a nam pozostało tylko wspomnienie minionego sezonu. Dlatego człowiek po paru miesiącach „bezrybia" zaczyna wymyślać sobie coraz to nowe rzeczy do zrobienia, żeby tylko zabić czas i choć na chwilę przestać myśleć o tych (jak to zapewne niektóre z naszych żon mówią „cholernych") karpiach. Ja właśnie dla zabicia czasu postanowiłem ostatnio zrobić porządek w kartonach z książkami które odziedziczyłem po śp. Dziadku. (dodam, że dziadek też był wędkarzem, także porządki w biblioteczce całkowicie bezcelowe nie były, gdyż liczyłem na to, że natrafie na jakąś ciekawą pozycję z dziedziny wędkarstwo).